To z pewnością dzieło szczere, ale mające jednak spore problemy z utrzymaniem rygoru. Aïnouz wytraca za dużo energii chcąc opowiadać, i o młodej bohaterce, i o politycznych zawirowaniach w swej afrykańskiej ojczyźnie. W 100-minutowym seansie trudno zawrzeć bez żadnego uszczerbku oba te tematy. Lepiej wypadają zdecydowanie niepokoje Selmy, lecz i tu wydaje się, że twórcy przedobrzyli.